Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Basia

Dodano: 02/02/2022 - Nr 5 z 02 lutego 2022

Odejście Barbary Krafftówny, wielkiej artystki, chyba ostatniej z wielkich mistrzyń sceny, ma dla mnie wymiar osobisty. 

Była pierwszą prawdziwą aktorką wykonującą na estradzie moje utwory! Debiutując w Kabarecie pod Egidą nie miałem szczęścia do wykonawców. Przed premierą cenzura zdjęła moje fraszki, które miał wygłaszać aktor, toteż musiałem zadebiutować sam, jako „autor z własnym tekstem”. Ani Wojciech Brzozowicz (niezły w parodii), ani Marian Jonkajtys nie należeli do rewelacyjnych wykonawców. Krafftówna pojawiła się w Egidzie chyba w drugim sezonie – śpiewała „Dramat w ogródkach działkowych” Maćka Szweda i szukała nowych tekstów. 

Miałem piosenkę „Pociągi”, niestety z kompletnie niepasującą muzyką Łapińskiego, którą na nowo napisał Krzysztof Knittel – z pewną nieśmiałością zaproponowałem ją gwieździe. Wiedziałem, kim była – powaliła mnie w „Jak być kochaną”, znałem ją z Kabaretu Starszych Panów, widywałem też na scenie w Dramatycznym. Nie

     
42%
pozostało do przeczytania: 58%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze