Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Zapach aborcji to zapach krwi

Dodano: 18/02/2020 - Nr 8 z 19 lutego 2020
Kliniki aborcyjne to bardzo smutne, mroczne miejsca, więc moje nawrócenie było jak moment, w którym w końcu stanęłam po stronie słońca po długim czasie przebywania w ciemności – mówi Abby Johnson, była dyrektor „kliniki” aborcyjnej Parenthood Planned w USA, obecnie działaczka pro-life. Rozmawia Sylwia Kołodyńska Twoja najnowsza książka „Ściany będą wołać” to zapis wspomnień byłych pracowników „klinik aborcyjnych”. Napisałaś w niej, że aborcja ma specyficzny zapach. Co miałaś na myśli? To wyjątkowy i nieprzyjemny zapach. Woń krwi i substancji chemicznych, których używamy podczas aborcji. Napisałaś też, że kliniki aborcyjne są nastawione na rezultaty. Chodzi o to, by w jak najkrótszym czasie zamordować jak najwięcej dzieci i jak najsprawniej pozbyć się ciał. Tak działały obozy koncentracyjne w czasie II wojny światowej... Dokładnie. Jest niestety dużo zbieżności pomiędzy aborcją a holocaustem. Również w sposobie traktowania ciała
     
36%
pozostało do przeczytania: 64%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl

W tym numerze