Spisek, którego nie było. Skandal doby rozbiorów

Ludzie mają to do siebie, że lubią plotkować, zwłaszcza o możnych tego świata. Do najczęściej odwiedzanych portali internetowych należą te, na których znaleźć można historyjki z życia celebrytów. Ale skłonność do grzebania w cudzych brudach ma o wiele dłuższą metrykę niż Internet. O plotkarskie ciągoty można oskarżyć nawet starożytnych historyków, którzy z lubością zaglądali rzymskim cezarom pod kołdry.

Dopiero jednak powstanie prasy sprawiło, że życie elit władzy i kultury stało się sprawą publiczną. Walczący o czytelników wydawcy gotowi byli karmić ich najbardziej szokującymi opowieściami i mieszać z błotem najpoważniejsze persony, byleby tylko zyskać dostęp do sakiewek miłośników ploteczek. Dlatego gdy z początkiem roku 1785 do krajów zachodniej Europy dotarły wieści o niebywałej aferze, jaka rozegrała się w Rzeczpospolitej, redaktorzy gazet uznali zapewne, że oto niebiosa odpowiedziały na ich modły.

Kobieta po przejściach