Europa komentuje unieważnienie I tury wyborów prezydenckich w Rumunii, a w Polsce patrzymy na to wydarzenie jako eksperyment, który może być powtórzony w nadchodzących wyborach prezydenckich w naszym kraju. Jak by to mogło wyglądać?
24 listopada wybory prezydenckie w Rumunii przynoszą szok tamtejszej scenie politycznej. I turę wygrywa tam człowiek będący krzyżówką Grzegorza Brauna i Stana Tymińskiego, krytyk NATO, Zachodu, szczepionek, admirator faktycznie faszystowskiej części rumuńskiej przeszłości – na przykład założyciela rumuńskiej Żelaznej Gwardii Corneliu Codreanu.
Zgniła klasa polityczna
Popularność 62-letniego Călina Georgescu zaskoczyła skalą, ale nie samym mechanizmem fali wznoszącej. Rumuni są już doprawdy zmęczeni duopolem bliźniaczych partii, które w różnych konfiguracjach rządzą od 1990 roku, wywodząc się z jednej i tej samej Komunistycznej Partii Rumunii. Partia Socjaldemokratyczna (PSD) i Partia Narodowo-Liberlanej (PNL) stworzyły układ,
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl
Miesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]
