Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Autostygmatyzacja - nie mogę przyznać się do tego, że biorę leki, bo ludzie mnie nie zaakceptują, będą uważali za gorszego, odrzucą, nie będę miał znajomych

mat. pras.
mat. pras.

Autostygmatyzacja jest nieodłącznym elementem dyskursu na temat postrzegania osób w kryzysie psychicznym i oczywiście w kontekście konsekwencji stygmatyzacji. Nie jest jednak pojęciem dobrze znanym naszemu społeczeństwu. Świadczy o tym m.in. fakt, iż słownik języka polskiego nie zawiera frazy „autostygmatyzacja” (sprawdzałam w trzech różnych słownikach). Natomiast jedna z definicji wskazana w artykule naukowym (Dziwota, Porębska, Olajossy, 2015) wskazuje, iż „Autostygmatyzacja (inaczej samonapiętnowanie) oznacza proces internalizacji, odnoszenia do siebie i zaakceptowania społecznej stygmatyzacji, a więc także krzywdzących postaw i uprzedzeń. Autostygmatyzacja jest wynikiem niekorzystnych przekonań o samym sobie, a także schematów poznawczych na temat grupy odniesienia, które budują się w przeświadczeniu danej osoby pod wpływem socjalizacji i dorastania w stygmatyzującym otoczeniu. Autostygmatyzacja wiąże się z obniżeniem poziomu samooceny i trudnościami w funkcjonowaniu społecznym, zawodowym itp.”. Reasumując autostygmatyzacja jest to przyjęcie stygmatyzacyjnych poglądów jako faktu o sobie samym. To znaczy, iż osoba w kryzysie psychicznym uważa, że faktem jest, iż jest gorsza, nie będzie mogła znaleźć pracy, nie znajdzie przyjaciół, nie powinna zajmować ważnych stanowisk zawodowych czy społecznych. 

Wyobraźmy sobie więc sytuację, gdy nastolatek ma pierwszy epizod zaburzenia psychicznego, dostaje diagnozę, musi zmagać się z nową sytuacją, z objawami choroby, radzić sobie z codziennymi obowiązkami i przypomina sobie, co do tej pory słyszał o osobach w kryzysie psychicznym. Mogą pojawić się myśli: „teraz mnie to dotyczy – nikt nie będzie chciał mnie zatrudnić, nikt nie będzie chciał się ze mną kumplować, nie znajdę chłopaka/dziewczyny”. Przyjęcie takich poglądów za fakt może odbierać nadzieję, a co za tym idzie obniżać motywację do leczenia, terapii i aktywizacji społecznej oraz zawodowej, pogłębiać poczucie odrzucenia i izolację społeczną. Nie bez powodu autostygmatyzacja jest nazywana drugą chorobą – jest to kolejna „przypadłość”, z którą osoba w kryzysie musi sobie poradzić, aby satysfakcjonująco funkcjonować i zdrowieć w pełnym tego słowa znaczeniu. 

mat. pras.

Warto mieć na uwadze fakt, iż autostygmatyzacja nie bierze się znikąd. Jest to w dużej mierze konsekwencja komunikatów, które przyjmujemy ze środowiska oraz z przekazów medialnych. Podobnymi „kanałami” można też obniżać autostygmatyzację. Można pokazywać, że osoby w kryzysie są akceptowane w społeczeństwie, mogą pracować, mieć przyjaciół/znajomych, mogą się kształcić, nie muszą ukrywać swojej choroby (o problemach ze zdrowiem psychicznym też można rozmawiać – im bardziej jest to temat tabu, tym bardziej nieznany się staje). Nie ulega wątpliwości, że tematy zdrowia psychicznego w ogóle oraz temat leczenia, stygmatyzacji i autostygmatyzacji nie powinny być tematami tabu. Przyjęcie, iż tematy związane ze zdrowiem psychicznym należy przemilczać, jest szkodliwe dla zdrowia i życia. 

Kolejną konsekwencją autostygmatyzacji jest zatajanie choroby z powodu lęku przed odrzuceniem. Osoba chorująca obawia się powiedzieć o swojej chorobie, obawia się rozmawiać o lekach, lekarzach, psychiatrze, doświadczeniu leczenia, w obawie przed społeczną stygmatyzacją. Podstawą jest tu przekonanie – „jeśli powiem o swojej chorobie – to zostanę odrzucony”. Ciekawe jest też, że wiele osób mówi o „przyznaniu” się do choroby. Sformułowanie „przyznać się” zazwyczaj używa się w kontekście zrobienia czegoś niedozwolonego – przyznajemy się do winy, do błędu, do złamania prawa. W powyższej analizie widać pewne zapętlenie: osoba w kryzysie źle się czuje, przyjmuje, iż społeczne poglądy na temat osób chorujących teraz jej dotyczą (jest gorsza, niechciana), w związku z tym podejmuje decyzję, aby nie mówić o swoim kryzysie psychicznym – tym samym może pozbawić się możliwości wsparcia. Jeśli znajomi i przyjaciele nie wiedzą o problemie, to nie mogą okazać wsparcia w radzeniu sobie z nim. Może to mieć poważne konsekwencje, ponieważ w sytuacji kryzysu psychicznego wsparcie społeczne czasami znaczy więcej niż wszystko inne. 

Katarzyna Chotkowska - psycholożka, psychoterapeutka w nurcie poznawczo-behawioralnym, pracująca z osobami chorującymi psychicznie oraz osobami zagrożonymi wykluczeniem społecznym.

Więcej informacji na stronie kampanii zobaczczlowieka.pl

mat. pras.