Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Czas protest-songów

Dodano: 21/07/2015 - Nr 29 z 22 lipca 2015
Dobra szkoła wieloletniego śpiewania poezji Mickiewicza, wsparta własną żarliwością, dała niezłe rezultaty Ten gatunek śpiewanej politycznej poezji zrobił karierę w latach 60. na Zachodzie. W Polsce termin „protest-song” przyjął się średnio. Może dlatego, że protestować śpiewem było wprawdzie u nas można, ale tylko przeciw wojnie w Wietnamie. Toteż nasi zbuntowani poeci piosenki – Kaczmarski, Gintrowski czy Zwoźniak – częściej określani byli mianem bardów. Wydawało się, że w wolnej Polsce ich rola się skończyła, tym bardziej że najwybitniejsi wymarli. Tymczasem tradycja śpiewanego buntu okazała się bardzo przydatna w schyłkowym okresie III RP. Wręcz niezbędna. Pojawiła się nowa generacja poetów i felietonistów z gitarą – Leszek Czajkowski, Paweł Piekarczyk i Lech Makowiecki. Ten ostatni, lider zespołu Zayazd, nie poprzestał na śpiewaniu. Opublikował dwa tomy swoich utworów: „Pro publico bono” i „Ja tu zostaję!”. Dobra szkoła wieloletniego śpiewania poezji Mickiewicza
     
36%
pozostało do przeczytania: 64%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze