Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Mała drzewina z Katowic. Represje za oddawanie hołdu zastrzelonym górnikom

Dodano: 12/12/2017 - Nr 50 z 13 grudnia 2017
27 stycznia 1982 r. w nocy milicyjny samochód, który od ponad miesiąca stał przy bramie wjazdowej do kopalni „Wujek”, odjechał. Chwilę później pojawiło się tam trzech mężczyzn. Podeszli do krzyża ustawionego przez górników 16 grudnia 1981 r. w miejscu, w którym czołg staranował ogrodzenie i otworzył przejście zomowcom na plac przed kotłownią. Załadowali go do auta i odjechali. Wkrótce patrol wrócił na swoje miejsce. Skradzionego krzyża nigdy nie odnaleziono. O tym, że ktoś sprofanował i skradł krzyż, pierwsi dowiedzieli się ci, którzy skończyli nocną szychtę. Na rannej zmianie podjęto decyzję, że jeżeli krzyż nie stanie na swoim miejscu, to załoga „Wujka” zastrajkuje. Władza ugięła się i zezwoliła górnikom na wykonanie nowego krzyża. Ten drugi krzyż był o wiele grubszy, bo powstał z dębowych prowadnic szybowych (wzdłuż których porusza się górnicza winda, czyli „szola”). Sprofanowany krzyż Krzyż przy kopalni „Wujek” stał się w Katowicach wyjątkowym
     
10%
pozostało do przeczytania: 90%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze