Wyjaśnianie Soboru

Od momentu, gdy Benedykt XVI zapowiedział ustąpienie ze stanowiska, trwa festiwal wypowiedzi o nim. Każdy szanujący się lewicowy intelektualista uważa za swój obowiązek wygłosić dłuższą lub krótszą opinię na temat ustępującego biskupa Rzymu, a medialni byli księża mogą sobie wreszcie pobrylować w mediach. I wszyscy oni – od prof. Stanisława Obirka przez Tadeusza Bartosia, aż do profesorów Jana Hartmana i Magdaleny Środy utrzymują, że był to „zły” papież, bo – uwaga, uwaga – odszedł od nauczania Soboru, a powrócił (tę głupotę wypowiedziała Magdalena Środa i można ją wręcz uznać za bzdurę roku) do tomizmu i zamroził debatę w Kościele. I jak to bywa z powtarzanym po tysiąckroć kłamstwem, coś z tej opinii odkłada się w głowach ludzkich. A szkoda, bo akurat Benedykt XVI zrobił ogromnie dużo, by przywrócić w całym Kościele (bo w dokumentach watykańskich zawsze było ono obecne) prawdziwe nauczanie Soboru Watykańskiego II. A to ostatnie niewiele ma wspólnego z tym, co od lat za soborowe