Swój do swego ciągnie

Tak sobie myślę, że to początek pięknej przyjaźni. Cytat z „Casablanki” aż sam ciśnie się na usta, gdy człowiek słyszy, że Paweł Wroński z „Wyborczej” został rzecznikiem prasowym Radosława Sikorskiego. 

Aż chciałoby się użyć słów samego funkcjonariusza medialnego i napisać: „Lizał, lizał, to dolizał” (w ten skandaliczny i obrzydliwy sposób Wroński skomentował nominację Chojny-Duch do NBP). Nie zniżajmy się jednak do szamba typowego dla „GW”. Zwłaszcza że wiadomość o nowej funkcji Wrońskiego powinna nas cieszyć. Po pierwsze, dobrze, że ludzie tak podobni do siebie będą pracować razem. Wroński, znany ze swoich obrzydliwych wypowiedzi adresowanych w stronę kobiet (jak ta przytoczona powyżej), to wręcz idealny partner dla Sikorskiego, którego chamstwo w stosunku do płci pięknej jest właściwie legendarne. Po drugie, tak naprawdę Sikorski i Wroński współpracowali już od kilkunastu miesięcy. Nie chodzi nawet o to, że „GW” to po prostu biuletyn prasowy PO, mowa tu