Dookoła świata z Nellie Bly
W XIX wieku świat należał do mężczyzn, którzy twardo trzymali go w garści. Co jakiś czas pojawiały się jednak panie skore do walki z narzucanymi im ograniczeniami. Jedną z nich była Elizabeth Cochran (1864–1922), lepiej znana jako Nellie Bly.
Bohaterka naszej opowieści przyszła na świat w miasteczku Cochran Mills w Pensylwanii. Jej rodzina należała do lokalnego establishmentu – ojciec przyszłej dziennikarki, Michael Cochran, był najbogatszym człowiekiem w okolicy. Po śmierci pierwszej żony, z którą doczekał się dziesięciorga pociech, ożenił się z młodą wdówką – Mary Jane Kennedy. Urodziła im się piątka dzieci, wśród nich Elizabeth. Kiedy w roku 1870 Cochran zmarł, horda spadkobierców rozdrapała cały majątek i dla Mary Jane pozostały nędzne ochłapy. Trzy lata później matka Elizabeth wyszła ponownie za mąż, za Johna J. Forda – bednarza, obiboka i alkoholika, który gdy sobie popił, bił żonę lub zabawiał się, przykładając jej lufę rewolweru do czoła. Wreszcie Mary Jane uznała, że ma dość i wystąpiła o rozwód.
Biedna Samotna Sierotka
Napatrzywszy się na przemoc domową i ciężki los matki, panna Cochran przysięgła sobie, że nigdy nie będzie zależna od żadnego mężczyzny. Niestety, większość ścieżek rozwoju kariery w owych czasach była dla kobiet zamknięta. Jedyną opcją, mogącą spełnić aspiracje Elizabeth, pozostawała posada nauczycielki. Dlatego dziewczyna w roku 1879 zaczęła studia na Uniwersytecie Stanu Indiana, z których, niestety, po roku musiała zrezygnować – zarządzający przynależną jej częścią funduszy po ojcu prawnik niespodziewanie zawiadomił ją, że powierzone jego pieczy pieniądze nie starczą na opłacenie czesnego. W roku 1880 Mary Jane wraz z rodziną przeniosła się do Pittsburgha. Tu pewnego dnia 1885 roku Elizabeth w trakcie lektury dziennika „Pittsburgh Dispatch” omal nie dostała ataku apopleksji. Wewnątrz znajdował się artykuł popularnego publicysty Erasmusa Wilsona, zatytułowany „Miejsce kobiet”. Twierdził on, że jest ono w kuchni. Kilka dni później rozwinął swą filozofię w tekście „Do czego nadają się dziewczęta”. A nadawały się one jakoby tylko do sprzątania i gotowania.
Panna Cohran była wściekła. Rozżalona napisała list do redakcji, w którym w logiczny sposób zbiła wszystkie argumenty dziennikarza. Podpisała go Biedna Samotna Sierotka. Gdy Wilson przeczytał pismo, natychmiast popędził do redaktora naczelnego George’a Maddena i oświadczył, że… autora tego listu trzeba koniecznie zatrudnić. Problem w tym, że na kopercie nie było adresu zwrotnego, więc w następnym numerze dziennika ukazało się ogłoszenie wzywające Biedną Samotną Sierotkę do stawienia się w redakcji. Rozradowana Elizabeth pojawiła się w gabinecie Maddena, który przeżył szok, bo myślał, że Sierotka jest… mężczyzną! Naczelny zaproponował jej posadę. I tak zaczęła się przygoda panny Cochran z dziennikarstwem. A raczej Nellie Bly, bo pod takim pseudonimem wkrótce stała się znana.
W piekle kobiet
Młoda dziennikarka okazała się odważna i bezkompromisowa. Chcąc napisać artykuł o ciężkim losie robotnic, zatrudniła się incognito w fabryce. Swoimi tekstami walczyła z wyzyskiem biedaków. Wkrótce do „Pittsburgh Dispatch” zaczęły przychodzić skargi od sponsorujących pismo biznesmenów. Madden postanowił przenieść Nellie do działu spraw kobiecych, ale to doprowadziło ją do furii. Zaproponowała naczelnemu, że pojedzie do Meksyku jako korespondentka! Zgodził się pod warunkiem, że ktoś z nią pojedzie. Bly zabrała matkę i obie spędziły w Meksyku pół roku, czego efektem było wiele fascynujących artykułów. Gdy jednak dziennikarka napisała tekst o łamaniu przez meksykański reżim wolności słowa, władze wydały nakaz jej aresztowania. Musiała uciekać do USA.
W roku 1887 Nellie ruszyła do Nowego Yorku, by zatrudnić się w gazecie „New York World”, należącej do Josepha Pulitzera.
Początki były trudne, bo nikt nie chciał z nią rozmawiać. Przyszła więc do redakcji, usiadła w poczekalni przed gabinetem redaktora naczelnego – Johna Cockerilla – i oświadczyła, że nie wyjdzie, dopóty ten jej nie przyjmie. Zaintrygowany Cockerill porozmawiał z charakterną dziewczyną, a ona z miejsca zaproponowała mu, że da się zamknąć na dziesięć dni w szpitalu psychiatrycznym dla kobiet, mieszczącym się na wyspie Blackwell. Dziennikarzowi opadła szczęka.
Pod koniec września Nellie Bly, udając robotnicę, zgłosiła się do noclegowni dla biednych kobiet. W nocy zrobiła taki show, symulując ataki obłędu, że właścicielka przybytku wezwała policję. Reporterka trafiła do aresztu, a po kilku dniach przewieziono ją do szpitala psychiatrycznego. Instytucja okazała się piekłem na ziemi, pacjentki były głodzone i brutalnie bite przez pielęgniarzy. Nocami chore zamykano na klucz w osobnych pokojach o zakratowanych oknach, gdyby wybuchł pożar, zginęłyby w płomieniach. Do azylu dla obłąkanych trafiały też dziewczyny zdrowe, lecz znajdujące się na życiowym zakręcie! Kto przeszedł przez bramy tego inferna, nie wracał do świata żywych. Nellie, po umówionym czasie, wyciągnęli ze szpitala ludzie Pulitzera. Wkrótce w „New York World” zaczęły pojawiać się artykuły ukazujące patologię nowojorskiego szpitala psychiatrycznego. Zaowocowało to podjęciem działań, które trochę ulżyły losowi nieszczęśliwych pacjentów.
Przygoda życia
Praca pod przykrywką szybko stała się jej ulubioną metodą dziennikarską. Zdemaskowała korupcję w szeregach Demokratów, infiltrowała podziemny rynek handlu dziećmi. W roku 1888 zaproponowała Cockerillowi, że jako pierwsza kobieta w dziejach samotnie okrąży świat, udowadniając, iż możliwe jest dokonanie wyczynu, jaki opisał na kartach „W 80 dni dookoła świata” Juliusz Verne. Naczelny „New York World” wahał się przez rok, ale wreszcie – 14 listopada 1889 roku – Nellie ruszyła w drogę. Przeprawiwszy się przez Atlantyk na pokładzie brytyjskiego parowca (w depeszach nie zostawiła na Anglikach, a angielskiej służbie w szczególności, suchej nitki), znalazła się w Londynie. Stamtąd ruszyła do Francji, gdzie lokalny korespondent „New York World” przedstawił ją Juliuszowi Verne. Wielki pisarz był zafascynowany bezczelną młodą osóbką, która rzuciła wyzwanie jego Foggowi. Po miłym wieczorze reporterka popędziła pociągiem do Włoch, tam znów wsiadła na statek i pożeglowała ku Azji. Na Cejlonie, ku swemu zaskoczeniu, odkryła, że miejscowi kupcy bardzo cenili sobie srebrne dolarówki, tyle że zamiast nimi płacić, zawieszali je na łańcuszkach i nosili niczym zegarki kieszonkowe! Zwiedziła Singapur i Hongkong. To ostatnie miasto bardzo jej się nie podobało, a korespondencja z niego pełna była rasistowskich komentarzy na temat Chińczyków. Pannie Bly przypadli za to do gustu miejscowi brytyjscy młodzieńcy, jak napisała w żartobliwej odezwie skierowanej do młodych Amerykanek: „Jedźcie na Wschód! Tam jest pełno kawalerów do wzięcia!”. O wiele bardziej niż Chiny spodobała się jej Japonia, o której mieszkańcach donosiła w samych superlatywach. W Kraju Wschodzącego Słońca wsiadła na statek transoceaniczny, którym popłynęła przez Pacyfik do San Francisco, a stamtąd wróciła do Nowego Yorku. Okazała się dużo szybsza od powieściowego Fogga, okrążenie świata zajęło jej 72 dni.
Rozgoryczenie i małżeństwo
Niezwykły wyczyn przyniósł Nellie Bly międzynarodową sławę. Reklamowała kremy, ubrania, parasole, powstała nawet gra planszowa o niej. Niestety, jako że wszyscy dowiedzieli się, jak dziennikarka wygląda, praca pod przykrywką stała się niemożliwa. Bly była rozgoryczona, bo choć jej podróż i reportaże wywindowały sprzedaż „New York World”, to Pulitzer nie dał jej nawet podwyżki! Nellie postanowiła zacząć odcinać kupony od swojej sławy. Wygłaszała płatne odczyty, które gromadziły tłumy, próbowała też sił jako powieściopisarka, Ostatecznie wróciła jednak do „New York Worlda”.
W 1895 roku wyszła za mąż za, starszego od niej o 40 lat, stalowego magnata – Roberta Seamana. Szokowała nie tylko różnica wieku między nowożeńcami, lecz także fakt, że zanim stanęli przed ołtarzem, znali się równo… dwa tygodnie. Amerykańscy publicyści stroili sobie żarty z dziwnej pary, a pierwszy rok pożycia państwa Seamanów okazał się pasmem ciągłych awantur. W końcu jednak małżonkowie znaleźli wspólny język i stworzyli zgrany układ. Gdy 9 lat później Robert zginął potrącony przez dorożkę, po otwarciu testamentu okazało się, że swoje przemysłowe imperium zapisał żonie.
Na Wielkiej Wojnie
Nellie została bizneswoman. Robotnicy w jej fabrykach mieli zapewnione mieszkania, opiekę zdrowotną, a nawet siłownię. Niestety, zbytnio zaufała współpracownikom, ci zaś wyprowadzili z firmowej kasy milion dolarów, doprowadzając ją do bankructwa! Większość biznesowego imperium zajęli wierzyciele, a pod kontrolą Nellie pozostała tylko jedna spółka.
Latem 1914 roku Bly wybrała się do Europy w poszukiwania inwestorów dla swojej firmy. W Wiedniu, gdzie miała się spotkać z jednym z nich, zastał ją wybuch I wojny światowej. Ponownie wyczuła okazję do stworzenia dziennikarskiego majstersztyku i wyjechała na front wschodni, skąd słała korespondencję do Nowego Jorku. Sporo czasu spędziła na terenach dzisiejszej Polski i Ukrainy, między innymi w Przemyślu.
Do Stanów wróciła w 1919 roku, by odkryć, że własna matka wraz z bratem podali ją do sądu, oskarżając o przekręty finansowe. Sprawę wygrali i przejęli kontrolę nad jej firmą.
Bly żyła jeszcze trzy lata. Gnieździła się w małym hotelowym pokoiku w Nowym Yorku, pisząc artykuły do gazet, by zarobić na utrzymanie. Równocześnie prowadziła ożywioną działalność charytatywną na rzecz biednych dzieci. W końcu doszło do tego, że porzucający swoje pociechy na ulicy rodzice wieszali maluchom na szyi kartkę z napisem: „Zabierzcie mnie do Nellie Bly”.
Zmarła 27 stycznia 1922 roku z powodu zapalenia płuc. Całe życie wierzyła, że dziennikarstwo ma na celu pomaganie ludziom. Dlatego jej portret powinien wisieć w redakcjach wszystkich gazet i serwisów informacyjnych, by przypominać ich pracownikom, że w tym fachu najważniejsza jest miłość do prawdy i do drugiego człowieka.
SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów www.gazetapolska.pl
Gazeta Polska miesięcznie
25,00 złMiesięczny dostęp do wszystkich treści serwisu www.gazetapolska.pl.
Masz już subskrypcję? Zaloguj się
- Możliwość odsłuchiwania artykułów gdziekolwiek jesteś [NOWOŚĆ]
- Dostęp do wszystkich treści bieżących wydań "Gazety Polskiej"
- Dostęp do archiwum "Gazety Polskiej"
- Dostęp do felietonów on-line
* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas prenumerata@gazetapolska.pl
W tym numerze
-
Ukrainka Krystyna Wiktorowna Woronowska (z domu Potopalskaja), od kilku miesięcy społeczna asystentka Donalda Tuska, w roku 2018 i 2019 wizytowała Sopot. Jak ustaliła „GP” – jej wycieczki do ...
Coraz gorsza atmosfera wokół represji. Wszystko się sypie
To nie jest dobra seria władzy! Sąd skrócił areszt dla ks. Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek, a prokuraturę od blamażu ratować musiał, nie wpuszczając dziennikarzy na salę. Wcześniej była...Szpieg Putina, męczennik „Wyborczej”
Przypadek Pablo Gonzaleza, czyli Pawła Rubcowa, z konieczności ewokuje też sprawę Tomasza Szmydta. Ten pierwszy jest jednak, być może, nawet „ciekawszy”. Szmydt bowiem właściwie do końca swojej...Jak Putin ograł Bidena. Wymiana zakładników na przestępców
Największa od czasów zimnej wojny wymiana więźniów między Zachodem a Rosją i posłuszną jej Białorusią to wygrana Kremla. Cóż z tego, że z łagrów wyszło więcej osób? Władimir Putin wyciągnął zza krat...Iskry Kadena-Bandrowskiego
6 sierpnia 1944 roku przez okno mieszkania na warszawskiej Ochocie wpadł odłamek. Szrapnel ugodził i ranił Juliusza Kadena-Bandrowskiego – pisarza, legionistę, adiutanta marszałka Józefa Piłsudskiego...Rozpoczął się demontaż systemu leśnego
Ministerstwo Klimatu i Środowiska prowadzi szereg konsultacji w sprawie zarządzania lasami w naszym kraju. Równolegle prowadzona jest akcja dotycząca wyłączenia drzewostanów z gospodarki leśnej,...