Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ » x

Wówczas nie zapomniano o Ukrainie

Dodano: 29/03/2016 - Nr 13 z 30 marca 2016
Przytoczone niżej słowa ukraińskiego poety skreślone w połowie XIX stulecia to było tylko niespełnione marzenie. Polskę i Ukrainę tak wiele dzieliło – zdławione kozackie powstania, rzeź humańska, wzajemne zawiści i niedotrzymane zobowiązania. Jednocześnie jednak istniało wspomnienie sojuszu wykutego w orężu wspólnej walki i wspólnie przelanej krwi. Strofy dumki opiewającej polskiego „atamana” doby listopadowej insurekcji – Karola Różyckiego – jeszcze przez wiele lat po upadku powstania rozbrzmiewały w rusińskich wsiach i chutorach. Jednak sama możliwość urzeczywistnienia tego marzenie była najgorszym koszmarem sennym władców Rosji… Więc podaj rękę kozakowi I czyste serce swoje daj A wspólnie w imię Chrystusowe Wskrzesimy znowu cichy raj (Taras Szewczenko, Do Polaków, 1847) Styczeń 1831 r. – niewielkie Królestwo Polskie przygotowuje się do nieuchronnej wojny z Rosją. Naiwna nadzieja zwolenników układów, że potężny wschodni sąsiad pogodzi się z listopadową insurekcją
     
8%
pozostało do przeczytania: 92%

Artykuł dostępny tylko dla subskrybentów

SUBSKRYBUJ aby mieć dostęp do wszystkich tekstów oraz lektora na gazetapolska.pl

Masz już subskrypcję? Zaloguj się

* Masz pytania odnośnie subskrypcji? Napisz do nas [email protected]

W tym numerze